Cześć i czołem :)
Początek nowego miesiąca zwiastuje rozliczenie się z kosmetykami które dosięgły już dna w miesiącu poprzednim, czyli w styczniu. Osobiście uwielbiam to uczucie kiedy powoli widzę dno danego produktu, wtedy wiem, że to tylko kwestia czasu i mogę zabierać się za testowanie innego kosmetyku. Nie lubię otwierać wszystkich kosmetyków na raz, dlatego zawsze cierpliwie czekam aż wykończę dany produkt, zanim zabiorę się za następny. Projekt denko bardzo mnie do tego motywuje, więc naturalną rzeczą jest, że nie ominęła mnie ta seria.
A teraz skupimy się na teraźniejszości, bo przy okazji pojawiają się mini recenzje zdenkowanych produktów.
ZUŻYCIA STYCZNIA
1. PIELĘGNACJA TWARZY:
ARNIKOWE MLECZKO OCZYSZCZAJĄCE, SYLVECO
Mleczko pojawiło się jeszcze w ostatnim poście w którym opisywałam swoją wieczorną rutynę pielęgnacyjną. Nie jest to kosmetyk typowo dla mojego typu cery, ale mleczko lubiłam stosować w rytuale oczyszczającym, między płynem micelarnym, a pianką myjącą (aby jeszcze dogłębniej oczyścić moją skórę)
Generalnie mleczko jest świetne. Delikatna formuła a do tego masaż skóry to czysta przyjemność.
Nie zawiera detergentów, w składzie jest olej rycynowy który odpowiada za właściwości oczyszczające - a dodatkowo wzmacnia brwi i rzęsy. Mleczko zawiera też ekstrakt z arniki który ma też działanie wzmacniające kruche naczynka - także jest to propozycja nie tylko dla skóry suchej, wrażliwej, ale też dla naczynkowej.
TONIK-MGIEŁKA, SERIA ŁAGODZĄCA, VIANEK
Tonik całkiem przyzwoity, wyraźnie odświeżał, koił, miałam wrażenie, że skóra dzięki niemu się uspokaja i jest zadbana. Dobry, naturalny skład, do tego ładny zapach - jak najbardziej polecam. Opakowanie z psikaczem jednak nie zdało egzaminu - podczas aplikacji toniku, spodziewałam się delikatnej, otulającej twarz mgiełki. W rzeczywistości jednak żadnej mgiełki nie ma, tonik po psiknięciu niestety spływał po mojej twarzy.
ŻEL ALOESOWY, HOLIKA HOLIKA
Jeden z głównych bohaterów mojej wieczornej rutyny pielęgnacyjnej. Jest rewelacyjny w swojej wielofunkcyjności - stosowałam go nie tylko na twarz, ale też również na włosy, jako podkład pod olej lub jako dodatek do masek. Świetne też łagodzi podrażnienia po depilacji, zresztą w ogóle radzi sobie z wszelkimi podrażnieniami. Co tu dużo mówić - genialny w swojej prostocie produkt, do tego mega wydajny. Używałam akurat mini wersję Holiki Holiki, ponieważ chciałam wstępnie przetestować produkt, czy ogólnie mi podpasuje - egzamin zdał śpiewająco, więc nowe opakowanie już jest (tym razem już większe)
2. CIAŁO
KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC, SYLVECO
Jeżeli chodzi o zdenkowane produkty do ciała, to tutaj akurat jest trochę biednie, bo tylko jeden kosmetyk...no szału nie ma :)
Sam żel jest w porządku - robił to co powinien, czyli dobrze mył, ponadto nie wysuszał skóry, w składzie za to znajdziemy masło awokado, także duży plus. Zapachowo jest całkiem przyjemnie, bowiem możemy wyczuć woń trawy cytrynowej. Nie posiada także w składzie SLS, na co zwracam szczególną uwagę, ponieważ mam bardzo suchą skórę i nie chcę jej dodatkowo przesuszać.
3. ZAPACH
MEXX, ICE TOUCH WOMAN
Przyjemny, świeży zapach, raczej z tych z kategorii letnich, dziennych, orzeźwiających. Leciutki, nieprzytłaczający, ale nie mdły. Trwałość szczerze mówiąc przeciętna, chyba, że może po prostu już przyzwyczaiłam się do tego zapachu i aż tak go nie wyczuwam na sobie. Szczerze polecam każdemu, także osobom które posiadają też kolekcję wód perfumowanych z wyższej półki, ale poszukują jakiegoś codziennego zapachu w przystępniejszej cenie, aby nie było szkoda go zużyć w miarę szybkim tempie.
4. KOLORÓWKA
PODKŁAD MAYBELLINE AFFINITONE, ODCIEŃ 14 CREAMY BEIGE
Lekki podkład rozświetlający - wbrew pozorom bardzo fajnie się u mnie sprawdzał. Wyglądał naturalnie, bez efektu maski, miał całkiem przyzwoite krycie, a do tego nawet nieźle się trzymał. Nawet te drobinki rozświetlające mi nie przeszkadzały. Podkład super się sprawdzał latem ze względu na odcień, a latem jak wiadomo skóra jest bardziej opalona. Teraz jak miałam ten podkład na buzi, to niestety troszkę mi różowiał. Ta znacząca różnica między odcieniem twarzy a szyi...chyba nie ma gorszej rzeczy jeśli chodzi o makijaż.
PODKŁAD MAX FACTOR, LASTING PERFOMANCE, ODCIEŃ 102 PASTELLE
Trochę cięższy podkład od wyżej wspomnianego Affinitone. Posiada również większe krycie, ale szczerze mówiąc jakiejś wielkiej miłości nie było. Nie najgorszy podkład, ale też tak jakoś bez szału. Analogiczna też jest sytuacja jak z podkładem Maybelline, jeśli chodzi o odcień - tutaj nawet różnica między szyją a twarzą jest bardziej uwydatniona przez to, że podkład jest cięższy.
PUDER MAYBELLINE, MASTERFIX, SETTING + PERFECTING LOOSE POWDER
Jeden z ulubieńców roku 2017, dlatego z żalem się z nim żegnam. Puder naprawdę genialny - drobno zmielony, wydajny. Pięknie utrzymuje mat i do daje nadaje efekt wygładzenia cery. Oczywiście potrafi koszmarnie wysuszyć i nie nadaje się pod oczy, ale ja mu to wszystko wybaczam :) Poczekam na promocję w Rossmannie -49% i kupuję kolejne opakowanie - na promocję pewnie sobie poczekam trochę, ale jestem cierpliwa, po drodze trzeba inne produkty testować ;)
I to już wszystkie zużyte produkty stycznia, w sumie jest 8 pustych opakowań - nie jest to może oszałamiający wynik, ale wierzcie mi, jak na mnie to i tak nie jest całkiem źle.
Znacie produkty które zdenkowałam? Macie podobne zdanie o nich? A może coś Was szczególnie zainteresowało?
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
Znam jedynie podkład Maybelline, którego używam w najjaśniejszym kolorze 03 i mnie nigdy nie zróżowiał, a co najciekawsze jest idealnie do mnie dopasowany, ale to może zależy od cery :)
OdpowiedzUsuńMi ogólnie jest ciężko dopasować odcień podkładu, mam wrażenie, że każdy oksyduje/jest zbyt różowy, albo jest za jasny, przez co wyglądach jak duch :P
UsuńMam ten żel aloesowy, jednak przeszkadza mi trochę zapach.. obserwuję :)
OdpowiedzUsuńO, a mi się bardzo podoba ten zapach, taki ogórkowy. Rozumiem jednak, że każdy nos ma swoje gusta i to jest normalne :)
UsuńDziękuję za obserwacje ;)
Podkład z maybelline jakoś nie do końca mi podpasował. Przeszkadzały mi przede wszystkim rozświetlające drobinki :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, w świetle dziennym, moja skóra mieniła się niczym kula dyskotekowa przez te drobinki ;) Zawsze to była jakaś odmiana, przeważnie stawiam jednak na naturalne, matowe wykończenie.
UsuńSuper produkty, ja muszę koniecznie przetestować ten affinitone bo kiedyś miałam fajny podkład maybelline i go już nie ma w sklepach, może to coś podobnego ...
OdpowiedzUsuńObserwuje i pozdrawiam:)
Jeśli lubisz podkłady lekkie i rozświetlające, to spokojnie ten powinien Ci przypasować.
UsuńDziękuję za obserwację i również pozdrawiam :)
Lubię produkty Sylveco i Vianka. O żelu aloesowym Holika Holika czytałam wiele dobrego, niestety mam uczulenie na aloes, więc produkt nie dla mnie. Podkład Max Factor Lasting Performance to już makijażowy klasyk. Kiedyś go używałam i byłam z niego zadowolona. Teraz stosuję kosmetyki mineralne i chyba już nie wrócę do tradycyjnych podkładów.
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Ojj szkoda, że masz uczulenie na aloes, ale na szczęście jest wiele innych nawilżających składników, więc nie tylko na aloesie świat się kończy :)
UsuńBardzo dużo osób właśnie po przejściu na minerały nie chcą już wracać do drogeryjnych podkładów. Ja nadal jednak stawiam na te tradycyjne podkłady, ale kto wie, może kiedyś wypróbuję minerałów ;)
Dziękuję za obserwację :)
Sama miałam i mam jedynie aloes z holiki i używam go , mieszka sobie w lodówce i całkiem mu tam dobrze ;) Vianek bardzo lubię , ale moja cera nie przepada za tonikami a z sylveco po każdym kosmetyku mnie wypryszcza :(
OdpowiedzUsuńTeż lubię Vianek :) jeśli chodzi o toniki to nie przeszkadzają mi, aczkolwiek czasem odczuwam uczucie ściągnięcia, więc na pewno się przerzucę na hydrolaty :)
UsuńBardzo lubię żel aloesowy :) Zazwyczaj kupuje innych marek ale trzeba przyznać że to Holika ma najlepsze opakoanie
OdpowiedzUsuńTo fakt, opakowanie jest świetne :) Chociaż trochę wkurza mnie , że zawsze wyciśnie mi się za dużo żelu z opakowania :)
UsuńTen żel aloesowy jest bardzo popularny, ale mnie niestety ten składnik lubi uczulać.
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, ale na szczęście nie jest to kosmetyk niezastąpiony :)
UsuńO tym żelu aloesowym słyszałam same dobre rzeczy;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj :)
UsuńMiałam żel aloesowy i jest fajny, choć mnie nie zachwyca aż tak, jak połowę beauty sfery. Jestem ciekawa tego pudru od Maybelline :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o żel aloesowy, to myślę, że jego fenomen polega na tej wielofunkcyjności :)
UsuńPuder jak najbardziej polecam, nawet na youtubie widziałam już pochlebne opinie na jego temat :)
tak czytam o tym Mexxie i sobie myślę, że jeden z moich pierwszych zapachów był z Mexxa i tak mi się na wspominki wzięło :0 chyba byłam w liceum :)
OdpowiedzUsuńW sumie mnie też właśnie wzięło na wspominki, u mnie w szkole średniej królowały zapachy z Avonu :)
UsuńŚwietne denko. Ten żel z Holika Holika to i ja lubię. Ostatnio bardzo pomógł mojej skórze.
OdpowiedzUsuńPoza tym zostaję na dłużej i zapraszam do siebie.
Super, że i Tobie się sprawdza :)
UsuńDziękuję za obserwację, już zaglądam do Ciebie :)
Żel aloesowy uwielbiam <3 A podkład Maybelline u mnie niestety oksyduje na pomarańczkę :( Po jednym użyciu musiałam się go pozbyć.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze dam szansę kiedyś temu podkładowi, tylko zakupie już jaśniejszy odcień :)
UsuńŻadnego z tych produktów nie miałam, gratuluję zużyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję, osobiście jestem całkiem zadowolona z tego denka :)
UsuńWidzę, że także lubisz naturalną pielęgnację.
OdpowiedzUsuńLubię :) Staram się stopniowo wprowadzać naturalne kosmetyki do pielęgnacji :)
UsuńZnam tonik - jak dla mnie on ładnie nie pachnie :P ale nie każdy lubi zapach róży
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie każdemu może ten zapach przypaść do gustu :)
UsuńKoniecznie muszę się w końcu zaopatrzyć w żel Holika Holika :)))
OdpowiedzUsuńJest bardzo przydatny :)
UsuńPokaźne zużycia :) nie miałam nic z tej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :)
Usuńkosmetyki vianka są bardzo fajne:) i dają świetne efekty:)
OdpowiedzUsuńNiektóre ich kosmetyki fajnie mi się sprawdzają, chociaż natrafiłam już na buble ;)
UsuńO, ja też bardzo lubię ten żel aloesowy! :) Obserwuję i pozdrawiam serdecznie! ;*
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci się sprawdza :)
UsuńRównież pozdrawiam i dziękuję za obserwację :)