piątek, 12 stycznia 2018

Ulubieńcy roku 2017 - kolorówka

Cześć i czołem :)

Czas na pierwszy post typowo tematyczno-kosmetyczny, a że z okazji początku Nowego Roku mamy tendencję do pewnych refleksji i podsumowań kosmetycznych, to doszłam do wniosku, że i mnie ta przyjemność nie ominie.
Łącząc jedno z drugim w końcu to mamy! Wpis o ulubieńcach roku 2017 z kategorii kolorówki - przez ten ostatni czas nazbierało się całkiem sporo fajnych kosmetyków, po które chętnie sięgam w codziennym makijażu, dlatego myślę, że warto wszystko zebrać i trochę o nich pogadać - tudzież popisać :)




ULUBIONY PODKŁAD

Łagodzący krem BB1, Vianek z serii łagodzącej.



Oczywiście nie jest to typowy podkład, tylko krem koloryzujący, ale zdecydowałam się umieścić go tym zestawieniu, ponieważ jednak bardzo często towarzyszy mi w codziennym makijażu jako taka alternatywa dla bardzo lekkiego podkładu - pod tym względem sprawdza się naprawdę bardzo dobrze. Jeśli chodzi o standardowe  podkłady to nie trafiłam jeszcze na takie cudo które pasowało by mi w 100% :)

Krem bardzo fajnie wyrównuje koloryt twarzy, cera wygląda świeżo i naturalnie. Nie zapycha i nie przyśpiesza procesu przetłuszczania się strefy T w ciągu dnia. Taki efekt spokojnie mi wystarczy na co dzień. Krycie ma jednak bardzo słabe, ale to oczywiście normalne jeśli chodzi o tego typu kremy i nie stanowi to dla mnie problemu - w przypadku kiedy pojawiają się jakieś niedoskonałości to spokojnie mogę zaaplikować na nie korektor kryjący i całość wygląda całkiem w porządku.
Opcja na co dzień, na lato - jestem na tak :)
Opcja na imprezy, większe wyjścia - niekoniecznie, osobiście mi wtedy zależy, aby makijaż cechował się jak najdłuższą trwałością, gdzie przy okazji krycie również będzie satysfakcjonujące. Pod tym względem bardziej ufam cięższym podkładom.

ULUBIONY KOREKTOR 

Korektor KOBO, odcień 205 alabaster



Mój absolutny ulubieniec który zdetronizował słynny kamuflaż pod oczy z Catrice. Kupiłam go w Naturze podczas Black Friday (kosztował wtedy 10 zł!) więc nie tak dawno, a już zdążył zawładnąć moim sercem. Ma troszeczkę bardziej gęstą, kremową konsystencje w porównaniu do korektora Catrice. Bardzo ładnie kryje, przy czym jest w miarę lekki jak na korektor mocniej kryjący. Nie wchodzi w załamania i nie wysusza o ile mam skórę pod oczami dobrze nawilżoną. Nie ciemnieje. Ogólnie bomba, na chwilę obecną moim zdaniem to jeden z najlepszych korektorów drogeryjnych. Jeden z najlepszych bo nie przetestowałam jeszcze wszystkich - kusi mnie jeszcze opcja Maybelline z gąbeczką. 

ULUBIONY PUDER

Maybelline MasterFix Setting-Perfecting Loose Powder

Jako posiadaczka cery tłustej oczekuję przede wszystkim maksymalnej trwałości i matu jeśli chodzi o makijaż. I szczerze mówiąc ten puder naprawdę daje radę :) Byłam do niego sceptycznie nastawiona, kupiłam go raczej z polecenia, podczas ostatniej promocji w Rossmannie. Jak na puder drogeryjny jest bardzo w porządku. Dobrze zmielony, nie bieli. Matuje na długi czas i dobrze przedłuża trwałość makijażu. Myślę, że sporo daje również aplikacja pudru, tzn wklepywanie go gąbeczką, ale to temat na inny wpis. Oczywiście jak na puder matujący potrafi koszmarnie przesuszyć, ale to już kwestia odpowiedniej pielęgnacji. 

ULUBIONY RÓŻ

Ingrid, Satin Touch, odcień 10



Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jakim cudem ten róż znalazł się w tym zestawieniu - powiedzmy, że ma swoje wady, ale ostatecznie lubię go.
Róż jest dość słabo napigmentowany, gdybym zrobiła swatcha na dłoni, to nic nie było by widać niestety. Odcień zdecydowanie ciepły, podchodzi nawet pod brzoskwinie. Na zdjęciu oczywiście tego nie widać, takie uroki fotografowania przy sztucznym świetle. Na twarzy daje jednak delikatny, subtelny efekt, fajnie to wygląda w makijażu dziennym, bardzo naturalnie. Słaby pigment też działa troszkę na korzyść tego różu, na pewno nie można sobie nim zrobić krzywdy :) Dla początkujących osób bardzo dobra opcja, dla troszkę bardziej zaawansowanych niekoniecznie, chyba, że przy delikatnym dziennym makijażu.

ULUBIONY ROZŚWIETLACZ

My Secret, Princess Dream

Kultowy wręcz rozświetlacz trafił w końcu w moje ręce :) Coś przepięknego, ta tafla bez żadnych drobin, ten mega pigment, ta wydajność, ta cena...dosłownie bajka. Odcień szampański, raczej neutralny. Rozświetlacz wielofunkcyjny, sprawdza się świetnie nie tylko na szczytach kości jarzmowych, ale można go też wykorzystać w makijażu oka. 

ULUBIONA PALETA

Zoeva, Cocoa Blend


Bardzo dobra paleta. Wręcz bardzo bardzo dobra paleta. Nie należy do najtańszych, ale w mojej opinii nie jest to też wygórowana cena jak na taką jakość. Trwałość mega. Cienie są świetnie napigmentowane, o wykończeniu matowym, satynowym, metalicznym. Uniwersalna do makijażu dziennego czy wieczorowego. Kolorystyka cieni dobrze dobrana, jest jasny odcień którym pokryjemy powierzchnie nad załamaniem powieki, są maty do podkreślenia załamania powieki, ciemniejsze barwy do podkreślenia zewnętrznego kącika oka, jest też odcień różu, więc można dzięki temu poszaleć :)
Dla niebieskookich opcja idealna :) 

Chciałabym również wyróżnić paletkę z My Secret, Natural Beauty Eyeshadow Palette, Morning Dew. Pigmentacją niczym nie ustępuje Zoevie. Cienie metaliczne są troszkę bardziej mokre, ale są dość łatwe w pracy, z kolei matowy brąz jest idealny. 



Nie jest to jednak paletka uniwersalna, niestety nie da się stworzyć pełnego makijażu, ponieważ brakuje matów za pomocą których zbudujemy szkielet, taką podstawę modelującą nasze oko. Ale do takich zadań specjalnych jak przyciemnienie zewnętrznego kącika oka, czy do błyszczących akcentów na powiece - paleta jest bez zarzutu. 


ULUBIONY KOSMETYK DO BRWI

Pomada Wibo



Technicznie rzecz biorąc jest to świetna opcja drogeryjna i dobry zamiennik słynnej pomady z ABH. Odpowiednia konsystencja, łatwość aplikacji, świetna trwałość. 
Uwielbiała bym pomadę nadal, ale...no właśnie musi być jakieś ale ;) Jakiś czas temu rozjaśniłam włosy, przez co odcień który posiadam dark brown, jest już stanowczo dla mnie zbyt ciemny, dlatego pomada na razie jest bezużyteczna. Poluję na odcień soft brown ;)

I to tyle jeżeli chodzi o ulubieńców roku w kategorii kolorówka. Zaznaczę jeszcze, że oczywiście używam również  pomadek, tuszów do rzęs, bronzerów, baz pod makijaż czy kredek do oczu, ale traf chciał, że nie trafiłam w tym roku na ideały jeśli chodzi o te kosmetyki, a szukać czegoś na siłę raczej nie ma sensu.
Można również zauważyć, że w ulubieńcach łapią się raczej kosmetyki z tej tańszej półki, na chwilę obecną lubię wyszukiwać takie perełki wśród drogeryjnych propozycji i pewnie wokół takich produktów będziemy się tutaj obracać na blogu.
Z biegiem czasu chciałabym jednak inwestować w trochę droższe kosmetyki (przykładem jest Zoeva), więc kto wie, za rok może przedstawię zupełnie innych ulubionych bohaterów roku

Miało być w skrócie i na temat, a wyszedł prawie tasiemiec haha. 

Używacie tych moich ulubieńców kolorówkowych? Może macie jakieś inne typy? :)

Pozdrawiam Was serdecznie ;)

4 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się mała paletka trzech cieni :) Coś w moim stylu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolory bardzo uniwersalne, każdemu powinny pasować :)

      Usuń
  2. Mam tę małą paletkę My Secret i bardzo ją lubię :) Zresztą cienie tej marki czy matowe czy błyszczące to jest sztos :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo tak, jak jestem w Naturze to zawsze muszę podejść do szafy My Secret żeby pomacać testery tych cudowności :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za każde odwiedziny i dodany komentarz :)
Wpadaj częściej, sprawi mi to wiele radości.

Będzie mi bardzo miło jeśli zaobserwujesz bloga.
Jeżeli spodoba mi się u Ciebie - odwdzięczę się tym samym.